Dziendoberek!
Na poczatek witam kolejnego obserwatora-Anne K!
Jak obiecalam serwuje Wam dzis figi! Sa one pokolorowane tzw. copikami-najlepsze (japonskie) mazaki, jakimi sie bawila w moim zyciu! Nie wiedzialam, ze jako dorosla osoba bede spedzac czas na kolorowaniu..... Czuje sie jakbym przeniosla sie w czasie, do dziecinstwa, choc na moment... Musze sie takze Wam przyznac, ze to kolorowanie to dla mnie jak kuracja relaksujaca, a dla niektorych terapia ;)
A z newsow z naszego zycia we troje: wczoraj Kubus byl pierwszy raz na meczu hokejowym. Bardzo wspieral chlopakow z naszej druzyny. Jak strzelali bramki (4:1 dla nas, yupppi!), wszyscy klaskali, a Kubus "kwiczal" ze szczescia. Mielismy ze soba sluchawki ochronne, ale Jakob chcial czuc atmosfere i kategorycznie odmowil ich zalozenia. Niech mu bedzie...
Tylko czekac az bedzie chlopakom dopingowal: Go Vees Go! Pod koniec gry, byl juz troche zmeczony i postanowil ochlonac, flirtujac z paniami w rzedzie za nami ;)
Jak Wasze przygotowanie do Swiat? Ja mentalnie przygotowuje sie na robienie pierogow.... Jakos wole siedziec w moim "studio" niz sterczec w kuchni, bo i tak gotowanie wychodzi mi tak sobie.
Pozdrowka i dzieki za Wasz wizyte,
kANNAdyjka
Hello, hello nie tylko obserwuję, ale i czytam ;)
ReplyDeleteCzekam z wytęsknieniem na Święta, bo już nie mogę patrzeć na robotę. Wolałabym już stać w kuchni, coś gotować, piec... W pracy mam istny sajgon, dziś była przeprowadzka - bieganie, noszenie. Czuję się jakbym przebiegła przez pół Manhattanu i przewaliła wagon węgla ;) Ale jak patrzę sobie na Twoje pocztówki i czytam o Jakobie na meczu to lżej i jaśniej się wokół robi.
Buziaki!
Odwilż idzie...